Najwolniejszy trening świata ma tutaj dwa znaczenia. Po pierwsze w odniesieniu do tempa: wolny, czyli spokojny, niespieszny, wykonywany w „żółwim” tempie, nieruchliwy. To z powodu tej cechy yin joga ma reputację praktyki bezwysiłkowej, prostej i przyjemnej.
Tak w istocie jest, choć to, co bywa proste, nie zawsze okazuje się łatwe. Na końcu zaproponuję ćwiczenie, dzięki któremu sprawdzisz, czy trudno jest Ci „nic nie robić”, gdy mózg przyzwyczajony jest w dzień do wzmożonej aktywności.
„Wolny” odnosi się też do spowolnienia częstotliwości fal mózgowych: z codziennego pasma beta (ok. 12–40 Hz) do relaksujących fal alfa (8–12 Hz), które włączają się zawsze, gdy zamykamy oczy. W stanie alfa stajemy się głęboko odprężeni, spokojni, ale nie senni. Następuje synchronizacja półkul mózgowych. Umysł dzięki temu odpoczywa i oszczędza energię. Nie dziwi więc, że podczas praktyki yin yoga zachęca się do zamykania oczu.
Po drugie: wolny, czyli dający wolność, swobodny, nieskrępowany, nie wymuszający, niekontrolujący. Yin joga daje Ci bowiem:
- wolność do: prawdziwego odpoczynku, decydowania o ułożeniu ciała w pozycji, intensywności, kierowania się swoimi, a nie cudzymi odczuciami,
- wolność od: „musizmów” („muszę to zrobić, nie mogę tamtego”), natłoku i gonitwy myśli, konieczności reagowania na swoje myśli i emocje.
Orientalna kolebka, współczesna wiedza
Yin joga w dzisiejszej formie narodziła się w latach 70. XX wieku, ale jej korzenie sięgają starożytności. Jest syntezą chińskiej jogi taoistycznej oraz indyjskiej hatha jogi. Zanim ją poznaliśmy, przebyła długą i transformującą podróż przez różne trady...